nie znam definicji mori girls, ale na pewno je lubię!
niedziela, 27 lutego 2011
nie za bardzo czaję, co to za lasia i co robi, oprócz nagminnego palenia. czyli: blogerka, której często robią zdjęcia. wyczaiłam na lookbooku, później: blog, później: tumblr. jedna z tych osób, na które patrzę i chcę być fajna.
sobota, 26 lutego 2011
autoportret ;) dzień sprzątania i pozbywania się (głównie pamiątek, sprzed pięciu, dziewięciu lat).
piątek, 25 lutego 2011
dwa dni z rzędu basen, malowanie, oglądanie filmów. przeszkadza mi zimno.
czwartek, 24 lutego 2011
dzisiaj chętnie ubrałabym się w wór i futro. (albino fall 2011 rtw)
środa, 23 lutego 2011
topshop unique, spoko!
tak samo zaczynam wątpić w istnienie jesieni (grzyby, jeże, jagódki). wieczna zmarzlina. philosophy of alberta ferretti pre-fall 2011. w pierwszym elle, jaki kupiłam, była różowa sukienka philosophy, którą pamiętam do dzisiaj. sama alberta też jest okej.
wtorek, 22 lutego 2011
żałobka (jason wu 2011). w zasadzie to już tracę wiarę w truskawki, trawę, poziomki, rzodkiewki, szorty. inne takie.
piątek, 18 lutego 2011
tydzień, w którym brownies wychodzą za pierwszym i drugim razem, nie może być złym tygodniem (mimo wszystko).
środa, 16 lutego 2011
bywało lepiej, ale wystarczy się wyspać. (helmut lang s/s 2011)
wtorek, 15 lutego 2011
oprócz zapuszczania włosów, mam jeszcze jeden plan.
poniedziałek, 14 lutego 2011
będę się śmiała jak frida, tylko niech się już ociepli.
niedziela, 13 lutego 2011
jejuuuu jak za chwilę nie przyjdzie wiosna, to się zabunkruję w wannie. powinnam tylko tak się ubierać, band of outsiders spring 2011. kirsten dunst jest spoko
sobota, 12 lutego 2011
to oszukaństwo - świeci słońce, spadł śnieg. chcę wiosny. bcbg max azria spring 2011 rtw, prościzna