niedziela jak trzeba: oglądam lo-fi zdjęcia z tokio i paryża, przeglądam zapomniane flikry (nie pamiętam swojego hasła!), pododawałam do obserwowanych wiele inspirujących blogasków, częstujcie się. dzisiaj chce mi się pisać - i jeszcze, żeby współczucie i prostolinijność nie było słabością
sobota, 26 marca 2011
najbardziej lubię śniadanka!
czwartek, 24 marca 2011
słaby, zmarnowany dzień. odmawiam.
pierwszy motyl - score!
poniedziałek, 21 marca 2011
poniedziałek. pierwszy dzień wiosny
niedziela, 20 marca 2011
zrobiłam syrop z cebuli. będzie dobrze.
piątek, 18 marca 2011
zmęczenie, zmęczenie, zmęczenie. zabieram się za "tłumacza chorób" jhumpy lahiri, w sam raz.
czwartek, 17 marca 2011
mam nadzieję, że kuracja naleśnikowa zadziała i wreszcie wyzdrowieję. tymczasem czytam, myślę o miejscach, w których byłam, w których będę. wchłaniam też nastrojowe blogaski oraz rysunki autorstwa gemmy correll
piątek, 11 marca 2011
ginta lapina skacze, serce
podcięłam końcówki (fryzjer na biskupinie = 20 zło), mam teraz równe włosy. wypadają tak okropnie, chcę ich więceeeej
czwartek, 10 marca 2011
trochę już jest monotonnie, co nie? więc trochę ładnoty, chanel iman & frida gustavsson, coraz cieplej
środa, 9 marca 2011
dzisiaj naprawdę dobrze, nowe okulary, skoro wikistajl rozpadły się w rękach (new look, polecam, po taniości i fajoskie); darmówka ze starbaksa (z okazji postu?); to już ta pora roku, kiedy nieznajomi mówią mi "dzień dobry". a tak szczerze - boję się.