wtorek, 29 listopada 2011







na wyrost, na przekór, dodaję sobie w tagach *dom*

niedziela, 27 listopada 2011





jest inaczej, niedziela pachnie obiadem, pogoda jak w październiku. przejażdżki samochodowe. śniadania na cztery osoby. chcę tak częściej, i żeby jeszcze zrobić ten szalik, i proszę, mniej chorób.

piątek, 25 listopada 2011





buty jak dąb. podpisuję się, zamieszczam na tablicy. spiegiel, chai, moleskine. farbować nie będę.

wtorek, 22 listopada 2011





sprawy mają się tak, że nie ma kiedy i gdzie. mam coraz słabszą głowę, rzadko widzę słońce, ale czuję się dobrze, jesień nam służy. zagospodaruję również resztki.

czwartek, 17 listopada 2011





już rozumiem, po co jest touche éclat, emergency

środa, 16 listopada 2011





najważniejsze detale, a na nic nie ma miejsca. obszerna wishlist, na której nie tylko rzeczy. trochę tęsknię za szwecją. myślę, że się staram, myślę, że jeszcze czas

niedziela, 13 listopada 2011





chyba ze mnie tylko taki fejk. zaciskanie

sobota, 12 listopada 2011





a później okazuje się, że kimkolwiek nie jesteś, to i tak nie o to chodziło. i zmiana, i zmiana

piątek, 11 listopada 2011





10 godzin snu nie pomogło, dzbanek kawy nie, wafle nie, kiwi nie. niepotrzebne podróże. *niech przyśni się ciąg dalszy*, może faktycznie potrafię takie rzeczy.

wtorek, 8 listopada 2011





szukałam apokalipsy, a znalazłam prose noire. chantal stafford-abbott, w planach: jedzenie. teraz ja i moje choroby idziemy spać.