możliwe, że nowy rok prześpię - nie stanowi to żadnego problemu. nic nie robię i na nic nie ma czasu. myślę, że wszystko będzie dobrze.
czwartek, 29 grudnia 2011
film wima wendersa z 1989 roku musi mi wystarczyć: yohji yamamoto napisał autobiografię i jest nowy film o nim, ale trzeba poczekać. to dopiero przyjemności.
środa, 28 grudnia 2011
chlebek bananowy w piekarniku, jakby nam brakowało ciast. ale ważna jest czynność. byleby się nie odnosić.
sobota, 24 grudnia 2011
ciepłe prezenty: rękawicze z topsiopu od bartusia, bawełniany pled z muji od paulinki. ubraliśmy choinkę już dawno. śledzie na śniadanie. żeby nam się! oraz polecam wpisać *let it snow* w google
czwartek, 22 grudnia 2011
pierwszy dzień kalendarzowej zimy, ciepłe skarpety tajm
środa, 21 grudnia 2011
poza tym codziennie widzę tyle pięknych rzeczy. gorąca czekolada i śnieg. wszystko mogę tagować jako inspiracje, dom, więc rezygnuję. new wilderness letter, dzisiaj zrobię ciastka, taka moja dieta
jedynym minusem pokazów prasowych jest to, że nie mogę dzisiaj iść na to do kina znowu. nawet przy trailerze bije serduszko, nie dziwię się temu hajpowi. marę mogę skomentować ciągiem serduszek. wygrywa na emocje nawet z pierwszym śniegiem (tak, czcionka plus jeden, i jeszcze raz)
piątek, 16 grudnia 2011
rzeczy (póki można)
środa, 14 grudnia 2011
takie to plany. edita vilkeviciute by nathaniel goldberg for vogue nippon june 2010
no sketches first, no studies, that's long past: i do what many dream of, all their lives, —dream? strive to do, and agonize to do, and fail in doing. i could count twenty such on twice your fingers, and not leave this town, who strive — you don't know how the others strive to paint a little thing like that you smeared carelessly passing with your robes afloat, yet do much less, so much less, someone says, (i know his name, no matter) so much less! well, less is more, lucrezia: i am judged.
niedziela, 4 grudnia 2011
dzień jak co dzień.
piątek, 2 grudnia 2011
miałam spać, ale natrafiłam na ciepło z netu. jaki jest polski odpowiednik "darling"? i czy mogę się zabunkrować w wełnie, pledach i herbatach? wreszcie mam (zbyt) suche oczy.
nie ma grudnia, w zasadzie to też nie piątek. to będzie weekend z prawdziwego zdarzenia, tylko wcześniej posprzątać, uporządkować, zadzwonić, odwołać. zatkać przecieki. pomalować ściany. wolałabym już przymiotniki.