piątek, 24 września 2010



wiecie co? zupełnie mnie już nie satysfakcjonują zdjęcia sosen i innych takich. powstał plan roczny; chodzi o to, żeby wreszcie zrobić coś dobrego. zatem dzisiaj to tylko przymiarki, magazynowanie. mam nadzieję, że zadziałam jak drożdże, i będzie mi to rosnąć, rosnąć. będzie trochę kasowanka, będzie dużo pomyłek, ale muszę od czegoś zacząć. za rok, za dwa. aż zaczną mi na redakcyjne biurko przysyłać zaproszenia do showroomów i luksusowe kosmetyki do spróbowania.
kaman! opóźniłam się o jakieś 2-3 lata, ale co tam.

co dziś chcę pokazać, zanim zapomnę, to:
moja nowa ulubiona modelka, której życzę dużo zdrowia i sukcesów, czyli lynn amelie rage. tu pełna sesja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz